No i już, mam 30 : )
podróż, jaką sobie z tej okazji zafundowałam, jest jedną z najlepszych rzeczy, które mogłam zrobić. Z wielu powodów. Po pierwsze, jest tu po prostu cudownie, ciepło, flamenco, hiszpańsko i pachnie wolnością. Po drugie, dystans jest potrzebny by oglądać siebie i swoje codzienne sprawy. Po trzecie, spędzam czas z ekipą wspaniałych kobiet, które przyjechały tu ze mną tańczyć i bawić się i oddają niesamowite ilości dobrej energii! Naprawdę ładuję baterie, choć intensywność jest tak ogromna, że czasem myślę, że serce wyskoczy mi z piersi i pobiegnie dalej, do przodu…
w sumie nie mam potrzeby podsumowywania niczego, raczej mam chęć na oglądanie tego, co bieżące i odpowiadania sobie na pytanie, jak chcę żyć dziś. Nauczyłam się już na pewno, że lepsze od planów są marzenia i wartości, obie te rzeczy można pielęgnować i nie odbierają one nam wolności wybierania tego, co teraz. Nie hamują też koniecznej zmiany i sięgania po dalej…
ostatnie tygodnie były pełne pracy, emocji, wyjaśniania. Teraz mam wiele rzeczy do postanowienia, rozpoczęcia, zatrzymania. Taki czas porządkowania i czyszczenia. Znów… a może tak będzie zawsze? Mam uczucie ogromnej dynamiki tego, co mi się wydarza. Jest mnóstwo rzeczy, w które wkładam głowę i serce… uczę się też cierpliwości w czekaniu na wykluwanie się wniosków i decyzji.
Na pewno w domu czeka na mnie dużo pracy i zaangażowania w moje biznesy – galerię i studio. I cieszę się z tego.
Na pewno wciąż dorastam do swoich marzeń i mam to szczęście, że je realizuję, co uczy mnie mierzyć i sięgać coraz dalej…
Na pewno chcę teraz znów budować swoją rzeczywistość taką, by mnie wspierała, nie obciążała, by cieszyła, nie trudziła, choć ciężka praca jest wkalkulowana w taką drogę…
Słyszę, że jestem odważna i dzielna. Zaczynam w to wierzyć i ufać temu.
Czuję, że właśnie to „podążanie za tym, co wybrało nas” (parafraza mojego ulubionego cytatu z myśli Józefa Hałasa, malarza, z którym mam przyjemność właśnie współpracować), jest tym, co daje siłę i wiarę w sens działania.
Szukam też dla siebie choć malutkiej przestrzeni na niedziałanie, by odradzać siły i ważyć wybory. I to jest niezbędne i najtrudniejsze.
Moje nowe zadanie…
Tymczasem obok tych myśli i rozważań jest piękna Sevilla i mi camino flamenco… zobaczcie…